Cisza.
Widzisz, jak odwraca delikatnie głowę, wpatrując się w jakiś
punkt. Po chwili słyszysz, jak szuka czegoś w półce w biurku,
przy którym siedział. Wyciąga z niego paczkę tabletek nasennych.
Chwilę później zauważasz, jak przysuwa do siebie butelkę
czerwonego wina – tego samego, którego dnia poprzedniego nie dokończył,
bo nie mógł. Powraca
do kamery i unosi kąciki ust, by uformować delikatny uśmiech.
Długość: 1113 słów.
Długość: 1113 słów.
Pairing: Baekyeol
Rodzaj: angst, dramat
Rating: PG (może być czytany przez dzieci do lat dwunastu (za zgodą rodziców)).
Uwagi: Śmierć jednego z
głównych bohaterów. A tak na poważnie, to moje pierwsze (dokończone) „jałoi” z EXO. Tworzone przez chęć zamordowania człowieka, który dnia dzisiejszego pobił mojego kolegę w szkole + magia „Endless rain”.
Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się
ujrzeć osobę martwą? Nie leżącą już w trumnie, lecz na
podłodze, na ziemi, gdziekolwiek. Kilka minut po jej śmierci.
Widziałeś?
Wiesz, jakie to uczucie?
Wiesz, jakie to uczucie ujrzeć
przymknięte powieki, które nigdy się nie uchylą, by powitać nowy
dzień?
Wiesz, jakie to uczucie ujrzeć lekko
rozchylone usta, których już nigdy nie ucałujesz?
Wiesz, jakie to uczucie gdy wiesz, że
to przez ciebie, przez twoją naiwność, twoja ukochana osoba nie
może oddychać?
- Baekhyunah~ - cichy szept został
 stłumiony przez szloch. Kolejny raz przeglądany film z kamery
 wideo, na którym kochana przez ciebie osoba uśmiecha się.
 Jednak... nie jest to ten uśmiech, który widziałeś na co dzień.
 Ten jest wymuszony, słaby, na pokaz swoim fankom, które piszczały
 na twój i jego widok. - Przepraszam. Dwunasty marzec, dzień, w
 którym Byun Baekhyun ogłosił wszystkim członkom EXO swoje
 zaręczyny, jest również dniem, w którym Park Chanyeol umarł a
 zastąpiła go marna imitacja człowieka.
Cichy śmiech rozbrzmiewa w twoich
uszach. Znów założyłeś słuchawki i pogłośniłeś wszystko
maksymalnie, by poczuć się tak jakbyś był obok niego. Słyszał
tę przeklętą piosenkę, której wcześniej z nim słuchałeś, bo
on to lubił.
Uwielbiał z tobą słuchać starych
japońskich ballad z albumów X-JAPAN i śpiewać do tego. Choć jego
gruby niski głos brzmiał dość zabawnie w połączeniu z
delikatnie załamującym się głosem wokalisty, ty mogłeś śmiało
stwierdzić, że – gdy śpiewał – zatracałeś się w tym. Czy
tylko w barwie jego głosu?
Przede wszystkim, kochałeś jego
opiekę nad tobą. Cokolwiek byś nie zrobił, on zawsze był przy
tobie, troszczył się, pocieszał, wysłuchiwał. Czasem nie
potrzebowaliście słów – wystarczyło wam „Endless Rain”
X-JAPAN i łóżko, abyście – wtuleni w siebie – mogli nawzajem
oddać się światu owianemu płaszczem tajemnicy, gdzie ważne było
bicie waszych serc i melodia kryształowego pianina, którego tony
zostawały z wami nawet podczas pobudki. I mimo tego, iż wyglądałeś
przy nim jak dziecko, pomimo waszej różnicy wieku – on zawsze
brał obowiązek starszego brata, nie ty.
Więc, dlaczego znów oglądasz to
nagranie?
Czujesz, jak twoje ciało drży, gdy
jego ręka poprawia kosmyki ciemnych włosów dumnie opadających na
czoło, zasłaniających jego czarne oczy. Nie było w nich niczego z
kategorii „uczucia”.
Na nacisk nałożony na ostatnie słowo
niemal podskoczyłeś. Nigdy nie zwracał się do ciebie w ten
sposób. Nigdy nie nazywał cię „starszym bratem”... nie, gdy
byliście sami. Wtedy po prostu dodawał cząstkę 'ah' do twojego
imienia i uroczo nucił to pod nosem.
- Nieważne.
  Co jest nieważne?
 - To nie ma
 sensu, hyung. Wiem, że nigdy nie będę dla ciebie tyle znaczył,
 ile ona znaczy. Nawet jeśli... to nie ma sensu, hyung.
Cisza. Widzisz, jak
odwraca delikatnie głowę, wpatrując się w jakiś punkt. Po chwili
słyszysz, jak szuka czegoś w półce w biurku, przy którym
siedział. Wyciąga z niego paczkę tabletek nasennych. Chwilę
później zauważasz, jak przysuwa do siebie butelkę czerwonego wina
– tego samego, którego dnia poprzedniego nie dokończył, bo nie
mógł. Powraca do kamery i unosi kąciki ust, by uformować
delikatny uśmiech.
Znów wymuszasz. Jesteś idiotą.
Przełykasz głośno
ślinę, słysząc szelest wyciąganego blistka z opakowania. Później
liczysz tabletki, które – pod delikatnym naciskiem palców bruneta
– opuszczają otoczkę z srebra i plastiku.
Jedna...
Dwie...
Trzy...
Osiem...
Dwanaście...
Piętnaście...
Pierwszy raz
zauważasz jego prawdziwy uśmiech. Ten, przez którego kilka razy
omal nie zemdlałeś, ponieważ to uśmiech Wirusa Radości EXO.
Żywy błysk w oczach znów dodaje mu dziecięcego wyglądu. Słyszysz
swój głuchy śmiech.
Śmiech bez żadnych
emocji.
Śmiech pusty.
Śmiech przez łzy
bólu i żalu.
Widzisz, jak jego
oczy się zamykają. Wiesz, co zaraz nastanie. I chcesz to wyłączyć.
Ale twoje ciało
nagle odmawia ci posłuszeństwa.
Przykłada dłoń
do swojego czoła, salutując. Po tym widzisz, jak jego głowa z
głośnym hukiem opada na blat biurka. Masz ochotę krzyczeć, błagać
o jeszcze jeden dzień, spędzony z tym dzieciakiem, bić się,
wyrywać sobie włosy a mimo to po prostu siedzisz skulony w kącie
ciemnego pokoju pozwalając twoim gorącym łzom płynąć po
policzkach. Ponieważ wiesz, że jest już za późno na jakąkolwiek
zmianę.
I znów jest
ciemno. Tak jak wtedy, gdy znalazłeś go w waszym pokoju. Myślałeś,
że się upił i śpi, jednak po chwili zdałeś sobie sprawę, że
on zniknął. I że było już za późno, by go uratować. Mimo
wszystko zamykasz oczy, próbując opanować drżenie ciała. Boisz
się, tak jak wtedy, gdy Chanyeol był przy tobie. W uszach znów
rozbrzmiewa melodia z pianina do „Endless rain”. I choć minął
rok – wciąż ten idiota jest w twojej pamięci.
Uchylasz powieki,
rozglądając się dookoła. Z trudem podnosisz się i kładziesz
kamerę na jego łóżku. Podchodzisz do okna i odsłaniasz firankę.
Otwierasz okno. Bierzesz głęboki wdech, pozwalając wiatru przejąć
kontrolę nad twoim zranionym sercem.
Czy ta ciemność ma jakiekolwiek
imię?
Niebo również tej
nocy założyło gwieździstą pelerynę czystości. 
A ty w końcu nie
boisz się spojrzeć w kosmiczne istoty i przez łzy uśmiechnąć
się tak jak uśmiechałeś się wcześniej.
Bo nie jesteś sam.
Nigdy nie byłeś.
Nigdy nie będziesz.
Ponieważ Park Chanyeol
nigdy nie opuści swojego Byun Baekhyuna.
Znów jest ciemność... czy ta
ciemność nosi Twoje imię, Chanyeol?
 
Będę pierwsza... Dziewczyno, czy Ty serio masz piętnaście lat? Bo piszesz o rzeczach, których niejedna dwudziestolatka nie potrafiłaby tak opisać ;)
OdpowiedzUsuńNaupychałaś tu tyle emocji, że aż podskakiwałam, gdy to czytałam :)
A ostatnie zdanie ("Znów jest ciemność... czy ta ciemność nosi Twoje imię, Chanyeol?")mnie po prostu powaliło :D łezka w oku nawet się zakręciła...
Oby tak dalej,
Pozdrawiam!
Ach, nie wiem, czy mam się cieszyć czy martwić z powodu, iż piszę o rzeczach, które moim rówieśnikom nigdy by nie przyszły do głowy... ._.
UsuńMimo wszystko, dziękuję! To naprawdę motywuje do dalszego poszukiwania weny na cokolwiek.
Również pozdrawiam~
Wow, to było niesamowite.
OdpowiedzUsuńA jak jeszcze do tego włączyłam sobie "Endless Rain" to już totalnie... Gdyby nie to, że obok siedzi tata, wyłabym na całego... To było naprawdę niesamowite opowiadanie... Kurczę, już to mówiłam >.<
Uwielbiam tego typu opowiadania, uwielbiam opowiadania, które wyzwalają we mnie tak potężne emocje (a z nimi u mnie krucho)... No i bardzo lubię dziękować autorkom za takie opowiadania, więc...
Dziękuję. Dziękuję, że mogłam tak piękne opowiadanie przeczytać~
Liczę na więcej, bo Twój styl pisania bardzo mi się spodobał, hwaiting <3
PS. Naprawdę ktoś pobił Twojego kolegę? O.O To straszne...
Hah, Ty dziękujesz mi za moje opowiadanie, ja dziękuję Ci za ciepłe słowa. Choć, teraz gdy to czytam, dochodzę do wniosku, że mogłam to zrobić lepiej a nie działać tak impulsywnie, bu...
UsuńTeż się powtórzę i podziękuję Ci jeszcze raz. Bo to naprawdę mnie nakręca do pracy (tylko czas, czas, czasu brak).
Czyż nie? Najmilsze jest to, że kilku moich znajomych to widziało i nic nie powiedziało wychowawczyni. Dopiero zrobił się szum jak wychowawczyni go przycisnęła i powiedział, co się stało. W tamtej chwili miałam ochotę ich pozabijać, bo od razu każdy zaczął mówić to co widział, a wcześniej cisza, tsh.
Łaał, łał, łał. Po prostu świetne *^*
OdpowiedzUsuńŁezka w oku się kręci :3
Dziękuję~
UsuńWoow! Naprawdę mnie zaciekawiłaś.
OdpowiedzUsuńJakie to było smutne, aż się popłakałam ;_;
Wyobraziłam sobie Baekhyuna - o mamo.
To było świetne! Masz talent do porywania czytelników ^_^ Napisz coś jeszcze! :D
Hwaiting!
Pięknie dziękuję!
UsuńAktualnie mam delikatny zarys mojego kolejnego opowiadania, jednak proszę tylko o kilka godzin wytchnienia, by to wszystko jakoś ładnie poskładać do przysłowiowej kupy. Ale postaram się coś do końca czerwca wstawić. ^^'
Ja się po prostu rozpadam. To było więcej niż piękne. Ta głębia, ten cudowny sposób przekazywania czytelnikowi uczuć, które w danym momencie odczuwa bohater. I później śmierć Chanyeola. Wielkiego, radosnego olbrzyma, który po prostu nie mógł poradzić sobie z miłością i sprawił, że zamiast być piękną, stała się ona tragiczna.
OdpowiedzUsuńJestem w twoim wieku ... a nie potrafię tak do cholery pisaaać !!!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę no i oczywiście popłakałam się >.>
Weny < 3
Serio, nie masz czego zazdrościć. Jeśli działa się pod wpływem jakiegoś impulsu, można stworzyć coś takiego. :3
UsuńDziękuję!
O mój Boże, płakać mi się chce. To jest po prostu piękne, idealne opisane~ Jak ja bym chciała pisać jak Ty, ale właśnie dzięki takim ff jak ten mam ochotę tworzyć ^^
OdpowiedzUsuńO, i muszę Ci podziękować, bo dzięki Tobie zaczęłam słuchać X Japan! Mają naprawdę świetne piosenki.
To było naprawdę cudowne, życzę weny ^^ / Sehunnie~
Tego bloga miałam zapisanego w zakładkach już od jakiegoś czasu, ale jakoś dopiero teraz wzięłam się za czytanie i nie żałuję. Baekyeol to jeden z moich ukochanych pairingów, dlatego czytałam to z podwójną przyjemnością.
OdpowiedzUsuńNa początku powiem Ci, że ten one-shot jest cudowny. *.* Jeśli już mam czytać angsty to tylko takie. Może i krótki, ale jednak można się wczuć.
Świetnie opisujesz emocje. Naprawdę. Chyba musiałaś mieć porządne natchnienie, żeby coś takiego napisać. ^^ Podoba mi się, że wybrałaś taką narrację. Cholernie pasuje do tego ficka i sprawia, że można się wczuć jeszcze bardziej. <3
Momentu śmierci Chanyeola nie będę komentować, bo najpierw muszę się pozbierać. Q.Q
Życzę więcej takich genialnych ficków. <3
I jeśli masz ochotę to zapraszam do mnie: www.scornful-hunnie.blogspot.com. xD
Płakałam. Płakałam za pierwszym razem. Płakałam za drugim razem. Zawsze gdy to czytam, łzy płyną mi po policzkach. Ten OneShot jest moją inspiracją i jestem ci wdzięczna, że go napisałaś. Uwielbiam go... Zrozum ~znowu czytałam~ więc nie mogę znaleźć słów które opisały by co czuję... Ile bym nie pisała, to i tak nie powiedziałabym o wszystkim. Dziękuję. Dużo weny życzę...
OdpowiedzUsuńTsukiKira
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzytałam tego ff razem z przyjaciółką, która sra właśnie tęczą przez Ciebie <3. Bardzo podobał jej się sposób, w jaki piszesz. Masz tam trochę błędów i zdań, które nie trzymają się kupy. Najgorzej jest chyba z narracją, nie umiałyśmy się połapać trochę. Mimo to ff bardzo fajny,jak na pierwsze yaoi, oby tak dalej :).
OdpowiedzUsuńWybacz za usunięty komentarz, źle podałam adres bloga ^__^'
Zapraszam też do mnie: www.hot-like-hell-yaoi.blogspot.com
Przeglądałam akurat exopoland.wordpress i zobaczyłam małą zakładkę z fanficami. Zaciekawiona weszłam i przeleciałam scrollem, żeby zobaczyć, czy jest coś wartego uwagi. Oczywiście jak mogłam się od razu tego spodziewać - były same opisy, które o dziwo, pozwalały mi poznać choć część fabuły utworu. Nie wiem jak to się stało, ale mój wzrok od razu potoczył się na opis TEGOŻ opowiadania. Jeden, krótki fragment, a tak wciąga..
OdpowiedzUsuńTo, jakie wywołałaś u mnie emocje tym krótkim opowiadaniem jest... po prostu nie do opisania! Coś wspaniałego! Czytałam z wypiekami na twarzy, które długo po, nie chcą mi zniknąć. Używasz pięknego języka, który dodatkowo, jak kolia damy, wzbogaca twór, który sam w sobie jest niezwykły, biorąc pod uwagę fabułę. Jest oryginalny, po prostu niesamowity! Jestem w szoku o.o Podążałam wzdłuż słów, linijka za linijka za linijką, akapit za akapitem i z każdą kolejną chwilą, z każdym moim krokiem,.... byłam coraz bardziej poruszona - to niesamowite jak bardzo wpłynęłaś na uczucia. W dodatku ta piosenka - normalnie rewelacja! Od połowy tak leciały mi łzy.... czegoś dokładnie takiego mi brakowało! Idealnie wpasowało się w mój humor, przez co na pewno zostanie to w moim sercu oj....... chyba na bardzo długi czas... <3
Dobór miejsca, chwili, czasu... sam charakter opowiadania.. to jest niezwykłe, niesamowite.. to jest piękne. Gratuluję tak świetnego, wyszukanego utworu. Mas ogromny talent i jestem dogłębnie poruszona - wiedz, że na pewno będę powracała na Twój blog, bo po tym opowiadaniu stwierdzam, że warto <3