wtorek, 25 czerwca 2013

Remember the urge


「序幕」


                Jongin.
                Nie. Ty nie jesteś już Jonginem. Jesteś Kaiem. Dziewiętnastoletnim bożyszczem nastolatek, kochanym przez miliony noon, seksownym człowiekiem, który nie ma prawa istnieć.
                Ale istnieje. Bo się nim stałeś.
                To smutne…
                Znasz Lay’a, prawda?
                Na pewno.
                O Lay’u przecież jest głośno.
                Cholernie głośno.
                Nie ze względu na taniec, ładną twarz, śpiew, umiejętność grania na wielu instrumentach, komponowania, pisania piosenek.
                Yixingowi by to wystarczyło.
                Lay wolał czegoś więcej.
                Pamiętasz Yifana, prawda?
                Tak, ten wielkolud, z którego zawsze mieliśmy niezłą bekę w szkole, gdy przywalał głową w przedmioty wiszące na suficie.
                Yixing uwielbiał komponować z Yifanem ballady, w których oboje powierzali słodką tajemnicę o ich uczuciach.
                Yixing uwielbiał skrywać się w jego kojących ramionach jak dziecko.
                Yixing uwielbiał zasypiać i budzić się obok Yifana.
                Yixing uwielbiał gotować dla Yifana. Niejeden raz musiałam interweniować, ponieważ coś przypalał. Ale Yifan nigdy nie powiedział, że mu to przypalone żarcie nie smakuje.
                Yixing uwielbiał patrzeć jak Yifan gra z Tobą i Tao w kosza.
                Yixing uwielbiał rysować jego portret i pisać na końcu zeszytu swoje imię z jego nazwiskiem, by sprawdzić, czy pasuje.
                Yixing uwielbiał, gdy Yifan go dotykał i gdy on mógł dotykać jego.
                Yixing uwielbiał jego włosy.
                Yixing uwielbiał jego oczy.
                Yixing uwielbiał siedzieć obok niego w milczeniu, obserwując nocne niebo.
                Yixing kochał Wu Yifana.
                Ale coś w końcu pękło. Yixing nie zachowywał się nigdy tak jak wtedy. Był przygaszony, nie odzywał się w ogóle, nie gotował, zamykał się w swoim pokoju.
                Czasem wychodził. Na jego twarzy widziałam lubieżny uśmieszek a jego oczy były… zimne. Mroczne. Bez uczuć.
                Po jakimś czasie – gdy policja zapukała do naszych drzwi – dowiedziałam się.
                Yifan został zamordowany.
                Ktoś rozciął jego klatkę piersiową i wyciągnął serce.
                Podejrzewali Yixinga, więc weszli do jego pokoju. Weszłam razem z nimi.
                To, co ujrzałam, przeraziło mnie.
                Yixing – nie, to nie był Yixing – tulił do siebie pudełko i głaskał je czule z nieznanym mi dotąd uśmiechem.
                Wokoło było pełno zdjęć Yifana z jakimiś ludźmi. Niektóre te osoby były wycięte lub ich twarze były zadrapane.
                W środku pudełka…
                było serce Yifana.
                Na pytanie, dlaczego tak zrobił, odpowiedział „Lay nie pozwoli, by Kris odszedł. Kris zawsze będzie ze mną, a nie z innymi”.
                Yixing został uznany za niepoczytalnego i umieszczono go w zakładzie psychiatrycznym. Wyszedł dwa miesiące później za „wyleczoną chorobę”.
                Ja wiedziałam, że Lay wciąż jest w Yixingu i tylko czeka, aż w końcu uda mu się wydostać i zapanować kolejny raz nad moim bratem.
                I w końcu mu się to udało.
                Pierwszy był Kyungsoo. Ten, który – po sprzedaniu Tobie bukietu herbacianych róż – zadzwonił aby mnie powiadomić, że mam się szykować na Twoje przyjście.
                Skończył po kilku miesiącach znajomości.
                W taki sam sposób jak Yifan.
                Do tej pory nie znaleźli sprawcy tego czynu.
                Jednak ja wiem, że to był Lay.
                Kolejny będzie Sehun.
                Wiem, bo powiedział mi, że spotyka się z Yixingiem od dwóch tygodni.
                Wiem, że mnie nienawidzisz za to, co się działo między nami.
                Ja siebie też nienawidzę.
                Ale proszę… Ty masz największy wpływ na niego.
                Uważaj i ostrzeż go. Nie chcę, by skończył jak Kyungsoo i Yifan.
                Nie zasługuje na to.

                Przełknął głośno ślinę, patrząc na tekst widniejący na jego czacie. Po chwili przeniósł wzrok na klawiaturę, a jego palce same zaczęły przyciskać klawisze. Po chwili przycisnął „enter”.

                Kkamjong: W porządku. Spotkajmy się jutro po Twojej pracy w naszej ulubionej kawiarni.
                               romantic koala. opuściła czat.

4 komentarze:

  1. O jeju… To było dziwne, nietypowe, ale na pewno też interesujące.
    Naprawdę nie spodziewałam się takiej fabuły! Bo to jest dobre. Lay jako szaleniec… Zawsze uważałam go za tego najspokojniejszego, opanowanego i trochę nieprzytomnego, a tu taka niespodzianka! Jestem bardzo mile zaskoczona. Trochę dobijające jest, że Kirs i D.O są już martwi, no ale cóż… jakoś to przeżyję. Oczywiście czekam na pierwszy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. Niesamowite... Bardzo nietypowe opowiadanie, ale wciąga. Naprawdę wciąga~
    Z niecierpliwością czekam na więcej, bo piszesz naprawdę świetnie, kocham Twój styl!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam cię do Libster Award: http://kpopfanfictionpl.blogspot.com/2013/09/libster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Uroczy blog <3
    agrestaco6.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń