Rodzaj: obyczaj
Rating: G
Dla Sammy, bo tylko my we dwie możemy na siebie liczyć. Wiedz, że Twoja
młodsza siostra wierzy za nas obie. Kocham Cię.
Od
zawsze odstawałam od grupy moich znajomych. Czy to inny styl muzyczny, inne
zdanie na jakiś temat, inny styl ubioru… zawsze czułam się odsunięta. Ludzie zauważyli
mój spadek humoru dopiero po skończeniu trzeciej klasy podstawówki, gdy
zdecydowałam nie grać wciąż tej wesołej i pociesznej dziewczynki, jaką
wcześniej byłam. Moje serce zaczęły atakować fale potężnego bólu, ale nie
odzywałam się. Czułam, że nawet jeśli poszłabym do lekarza, on nic by nie
wykrył. Bo to nie jest ból fizyczny.
Nie mogę
określić, co tak naprawdę się ze mną działo. Gdy sięgam pamięcią do wspomnień,
widzę tylko urywki. Tak, jakby ktoś przez ten czas władał mną i pozwalał
cieszyć się tym, co mam, tylko przez ułamek sekundy. Ciepłe słowa moich
rodziców, czas spędzany w szkole, początek narodzin pasji do pisania opowiadań,
gier komputerowych i muzyki azjatyckiej – to wszystko, co jestem w stanie teraz
wymienić. Gdy próbuję przypomnieć sobie coś jeszcze, czuję potworny ból, jakby
coś rozrywało moje ciało na malutkie kawałeczki. Ten ból nie pozwala mi iść
dalej, sprawia, że błądzę.
Po
jakimś czasie uodporniłam się na to wszystko. Ograniczyłam kontakty do minimum,
zamykałam się w własnym świecie, ignorując wszystko. Jak mówił mój kuzyn –
nieświadomie stałam się posągiem, który
poza bólem nie czuje nic. Zagubionym człowiekiem, marionetką, którą autor
wyrzucił przez dziurę w klatce piersiowej, ptakiem, który został uwięziony w
klatce i przez metalową obrożę na szyi nie może się wydostać. Straciłam poczucie czasu, straciłam własną siebie. Nie potrafię się śmiać
tak jak kiedyś, nie potrafię kochać, nienawidzić, zawsze formuję palcami swój
wyuczony uśmiech. Nie jem, bo nie czuję nawet głodu; wszystko w siebie wpycham,
by nie niepokoić moich rodziców. To smutne, prawda?
Widząc
ludzi trzymających się za ręce, słysząc moje koleżanki opowiadające o swoich
chłopakach, czułam w środku jakby… żal? Ponieważ wbiłam sobie do głowy, że jeśli
się zakocham to odczuję większe cierpienie od tego, które czułam wtedy. Nie
lubiłam wychodzić z domu, ponieważ bałam się, że spotkam kogoś, przez kogo będę
musiała cierpieć.
Zguba prowadzi do poddania się w wielu kwestiach. Zguba prowadzi do
stania się naiwnym, byleby odnaleźć wreszcie rozwiązanie, mapę prowadzącą do
drzwi, klucz, który te drzwi otworzy i pozwoli wyjść z labiryntu.
Przez
kilka miesięcy moją obsesją było przechodzenie obok szkoły muzycznej, by
posłuchać dźwięku pianina. Choć nie przepadałam za muzyką klasyczną, w tamtym
czasie tylko ona przynosiła mi ukojenie. Szczególnie, gdy wykonywał je pewien
chłopak. Gdy obserwowałam go przez okno, wydawało mi się, że lekki powiew
wiatru tańczy do melodii przy okazji bawiąc się jego włosami o kolorze mlecznej
czekolady. Promienie zachodzącego słońca muskały jego alabastrową skórę
powodując, iż z czasem on cały świecił. Kącik jego pełnych różanych ust unosił
się a czarne jak dwa węgielki oczy zawsze zasłaniał wachlarz długich
kruczoczarnych rzęs. Był… przepiękny. Zawsze, gdy kończył grać, patrzył przez
jakiś czas w widok przed sobą, a gdy nasze spojrzenia się spotykały – odwracałam
wzrok i uciekałam do domu. W nocy często siadałam na parapecie i – mając przymknięte
powieki – wracałam do jego twarzy.
Pewnego dnia, po kolejnej
kłótni z rodzicami, wybiegłam z domu i postanowiłam pójść do parku, by
odpocząć. Nie wiem, dlaczego akurat park, ale potrzebowałam tego. Musiałam
wykrzyczeć swój ból, uspokoić się, by później wrócić do domu i przeprosić za
wszystko, i udawać, że znów jest w porządku. Tak było zawsze. Przez mój ból
cierpieli również moi rodzice co powodowało, że już niejeden raz chciałam coś
ze sobą zrobić. Ile razy próbowałam wpaść pod samochód lub sprawdzić, czy moja
krew z nadgarstka nie jest czarna… zawsze coś mnie powstrzymywało, kazało
zostać.
Siedząc
na ławce i wbijając wzrok w ziemię nie zauważyłam jak ktoś przy mnie siada.
Dopiero, gdy poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu, podniosłam głowę. To on. Choć uśmiechał się delikatnie,
jego oczy zalewała fala zmartwienia. Drugą dłonią podsunął do mnie butelkę z
wodą gazowaną, nie zamierzając puścić mojego ramienia. Niepewnie wzięłam
butelkę i upiłam z niego łyk po czym ją oddałam. Dopiero wtedy mnie puścił i
spojrzał przed siebie. Przymknęłam powieki, próbując opanować łzy cisnące się
do oczu.
Jesteś już tym zmęczona?
Teraz, kończąc trzydzieści
lat, patrząc na swojego męża i naszą dwuletnią córeczkę – czuję szczęście. Poza
tym męczącym moją psychikę bólem pojawiło się w moim życiu coś, co wciąż
próbuje przegonić ten ból – wewnętrzny spokój, który ludzie nazywają miłością. Miłość
nie jest uczuciem. Miłość to zbiór uczuć, które czuje się do każdego człowieka.
Zbiór uczuć przynoszący ukojenie, sprawiający, że człowiek chce stać się
lepszym, doskonalić swoje życie. Miłość również może stać się bronią, a wtedy…
przynosi cierpienie. Jednak, kto chciałby cierpieć? Nawet takie posągi jak ja coś czują.
Jestem schowany we własnej jaźni, przepełniony szczęściem, staję się
hasłem prowadzącym do odkrycia miłości.
EXO-M – Don’t go.
Jeśli
masz problemy ze swoim społeczeństwem, czujesz się niedoceniany, odsunięty od
reszty, Twoi rodzice sprawiają Ci ból i naprawdę nie czujesz sił, aby dalej
ciągnąć swój żywot – jeśli to czytasz, wiedz, że jestem przy Tobie i choć tego
nie czujesz, to próbuję uśmierzyć Twój ból. Cierpienie jest uczuciem, po którym
zawsze nadchodzi spokój, nawet, jeśli jest Twoim kompanem od dnia narodzin. Nie
okaleczaj się, nie próbuj popełniać samobójstwa – to nie jest Twoja wina, że
cierpisz. Wszyscy cierpią tylko nie wszyscy mają siłę grać dalej i nie
wszystkim pasuje, gdy ktoś przestaje to robić. Jesteś zbyt wartościową osobą,
by to wszystko zakończyć. Hej, masz tylko jedno życie, które może być naprawdę
wspaniałe!
Wierzę, że uda Ci się pokonać
przeciwności losu i spotkasz kogoś, kto Ci w tym pomoże. Proszę, obiecaj, że
swoją zaplanowaną śmiercią mnie nie zawiedziesz, dobrze?
Twój Anioł Stróż.
Nawet, jeśli ucierpię,
a łzy spłyną niczym deszcz, 'zmiana będzie odpowiedzią, dzięki niej osiągniesz
to, czego pragniesz' - powiedz mi tak, mamo.
EXO-M – MAMA.
Powiem tak.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam głębszego opowiadania.
Zawsze, gdy ktoś próbował mnie pocieszyć, dziękowałam mu, ale tak naprawdę nie czułam się wcale lepiej.
To, co tu opisałaś... Przemówiło do mnie. Dogłębnie.
Dziękuję Ci za to, ponieważ jesteś chyba pierwszą osobą, której to się udało.
Wzruszyłam się, naprawdę.
Pisz dalej, bo Twój styl jest tak idealnie przemyślany, każde słowo idealnie dobrane, że pochłania się wszystko.
Dziękuję. Te dwie minuty temu tchnęłaś we mnie nowe życie i nową wiarę.
Ta końcówka jest piękna. Z wrażenia nawet musiałam przeczytać to mamie. Jesteś naprawdę dobra w tym co robisz. Twoje teksty mnie powalają. Sprawiasz, że na chwilę odrywam się od rzeczywistości i staję się kimś innym, ale wciąż takim samym. Bardzo ładnie układasz zdania, nadając im pewnego rodzaju magii, której chyba każdy ulegnie. Jesteś niesamowitą, młodą pisarką i cholernie się cieszę, że trafiłam na twojego bloga. To chyba najlepsza z rzeczy, która mogła mnie tego dnia spotkać…
OdpowiedzUsuńNie wiem nawet co napisać. Tekst naprawdę mnie wzruszył, poruszył moje serce, przeszły mnie dreszcze. Sama już nie wiem. Powiem jedno - daje do myślenia.
OdpowiedzUsuńCałkowicie zgadzam się ze swoimi poprzedniczkami. Masz ogromny talent, który bardzo dobrze wykorzystujesz i nadal się rozwijasz.